Taman Negara / Park Narodowy – pierwszy raz słyszałem o nim na studiach (to już ponad dwadzieścia lat temu), później doszły do mnie informacje o możliwościach przejścia w koronach drzew, na specjalnie do tego wybudowanych mostach. Fascynował mnie na odległość. I przyszedł moment, kiedy swoje wyobrażenia mogłem zweryfikować z rzeczywistością. A poprzedzone to było, jak zawsze przygotowaniami, bazującymi na zasobach internetowych. Pomocna okazała się m.in. następująca mapa, pochodząca ze strony: http://www.tamannegara.asia/taman-negara-map
Taman Negara jest jednym z najstarszych pierwotnych lasów deszczowych na
świecie. Jego wiek szacuje się na ponad 130 milionów lat. Badania wykazały, że
ten las deszczowy nigdy nie był pod wpływem epok lodowcowych i innych dużych
zmian klimatycznych. W języku malezyjskim Taman Negara oznacza "park
narodowy", co wydaje się dosyć dziwne, zwłaszcza w kontekście mniej
świadomych podróżujących, którzy szukając Parku Narodowego (czyli właśnie Taman
Negara) trafiają do innego parku, mówiąc, że odwiedzali Taman Negara, co w
zasadzie jest zgodne z prawdą. Gwarantuję, że ten Taman Negara jest inny od
pozostałych Taman Negara.
Jego łączna powierzchnia to
4 343 km2, co plasuje go na pierwszym miejscu, pod względem
wielkości, z pośród wszystkich parków malezyjskich. Jego wielkość jest też
uzmysłowieniem sobie, że nie mamy żadnych szans zobaczenia go w całości, no
chyba, że mamy na to np. cały miesiąc. Aktywności w parku
narodowym są bardzo różnorodne, możemy do nich zaliczyć: trekkingi po szlakach
i obserwowanie flory i fauny (zarówno dzienne, jak i nocne), rejsy rzeczne (na
Tembeling lub Tahan) eksplorowanie jaskiń (tj. Gua Telingga – może być (i była)
tymczasowo zamknięta, Gua Kepayang – Kecil i Besar), odwiedziny wiosek Orang
Asli (tubylczej ludności np. w Bateq), łowienie ryb. W parku można spędzić parę
godzin, lub …parę dni, np. uczestnicząc w wielodniowej wyprawie po dżungli na
najwyższy szczyt półwyspu malajskiego – Gunung Tahan (2187 m.n.p.m.).
Dla turysty, który podczas
swojego pobytu w Malezji, lub ogólnie, w krajach Azji południowo-wschodniej
odwiedza park, jako jedno z wielu miejsc, a czas stanowi ograniczenie nie do
pokonania, powinien wybrać się tutaj choćby
i na jeden dzień. Najbardziej optymalnym
rozwiązaniem jest rozpocząć eksploracje parku z miejscowości Kuala Tahan, do
której można dostać się na różne sposoby (autobusem, busem, łódką), z różnych
miejsc (Kuala Lumpur, Cameron), w zasobach internetowych znajdzie się
wszystko. Wracając z parku, można wybrać rozwiązanie oferowane przez
lokalne agencje, gdzie jedna z nich znajduje się w takim miejscu, gdzie nie
sposób jej nie zauważyć, na skwerku przy zejściu do odprawy łódek na drugą
stronę rzeki (tą właściwą stronę – właśnie na obszar parku), a nazywa się Danz
Travel.
Tak, jak opisane jest
powyżej, aby dostać się na teren parku, należy przedostać się (przepłynąć
łódką) na drugą stronę rzeki. Nie ma z tym zupełnie żadnego problemu, bo ludzie
tam mieszkający z tego czerpią dochody i ofert jest pod dostatkiem, a wszyscy
proponują jednakową cenę, tj. 1RM/os/rejs. Przeprawa trwa…minutę. Będąc na
drugiej stronie rzeki Tembeling, należy zarejestrować się w kwaterze głównej
parku, kupując bilety na wejście do parku, na fotografowanie i [co bardzo
ważne] na spacer po Canopy Walkway. Canopy Walkway to w
zasadzie ikona Parku Taman Negara i główny punkt programu. Jest to po prostu
zestaw mostów (uważany za najdłuższy tego typu na świecie), który zawieszony
jest w koronach drzew. Ten wiszący most (a w zasadzie zestaw mostów ma długość
530 metrów, a zawieszony jest na różnych wysokościach, z czego jego najwyższa
część mieści się na 40 metrach nad poziomem gruntu. Znajduje się około 1,7 km
od HQ. Można do niego dotrzeć w czasie ok. 20 - 45 min trekkingu. Jeżeli ktoś
pobyt w parku wiązał tylko i wyłącznie ze spacerem po Canopy Walkway, należy
koniecznie upewnić się, czy jest on w danym dniu otwarty. Potrafi być zamykany
np. przez cały jeden dzień w tygodniu, w porze deszczowej (nawet jeżeli nie pada deszcz), a ze względów
bezpieczeństwa zawsze zamykany jest podczas deszczu. Po za tym otwarty jest
codziennie od 10:00 do 16:00.
Idąc w stronę wiszących mostów, można wejść na Bumbun Tahan (Tahan Hide). Jest jedną z najczęściej odwiedzanych wież do obserwacji zwierząt, bo zlokalizowana ok. 300 metrów od HQ. Zbudowana z betonowej konstrukcji, o wysokości około 3 piętrowego budynku. Wieża znajduje się naprzeciwko lizawki solnej, która przyciąga zwierzęta dzikie, zwłaszcza w nocy, bo w ciągu dnia – dokładnie z rana – nie zaobserwowaliśmy tam żadnego ruchu. Tak jak pisałem wcześniej możliwości penetracji parku jest ogromnie dużo, ale dla tych którzy robią to „stosując trekking”, warto w drodze powrotnej z Canopy, zahaczyć o Bukit Teresek. Punkt widokowy ze wspaniałą panoramą na niziny, wzgórza i góry. Aby dotrzeć tutaj trzeba najpierw przejść szlakiem po płaskich pomostach (które stanowią drogę w większości tras, tych najbliższych HQ), aby następnie przejść do stromej części szlaku (ale również po drewnianych pomostach, stanowiących schody). Pokonując różnicę wysokości wchodzi się na pierwsze miejsce widokowe, będące skalnym podłożem piaskowca. Stąd można przejść do drugiego miejsca widokowego w ciągu 10 - 20 minut spacerem. Widać stąd północne niziny i wzgórza wysokich gór w centrum parku (np. Gunung Perlis – 1280 m.n.p.m.). Można powrócić do HQ tą samą trasą (czyli cofając się, tak, jak byśmy szli od strony Canopy) lub przez ścieżkę prowadzącą na lewo od drugiego punktu obserwacyjnego do Sungai Tahan - ta ścieżka jest bardziej stroma. Idąc trasą, od strony Canopy, powrót zajmuje ok. 30 – 40 minut. Dla chętnych rekreacji związanej z kąpielą najbliższym miejscem na to jest Lubuk Simpon, zlokalizowany na rzece Sungai Tahan, oddalony ok. 500 m. od HQ, do którego dojście zajmuje ok. 15-20 minut trekkingiem. Woda tutaj jest zawsze czysta i świeża. No chyba, że dzień wcześniej (w nocy) była burza i padał bardzo obfity deszcz – niestety. Popularnym miejscem w parku (jednak nieco oddalonym) jest Lata Berkoh. Jest to kaskada wodna, która wyznacza granicę łatwej żeglugi po rzece. Znajdują się tam naturalne baseny do kąpieli. Należy tylko pamiętać o dosyć silnym nurcie rzeki. Najłatwiej dostać się tam łodzią, bo trekking z HQ to do pokonania ok. 8,5 km, a przejście nie jest najłatwiejsze. Podróż łodzią po rzece Sungai Tahan trwa niecałą godzinę (w zależności od poziomu wody) i samo w sobie jest atrakcyjne, bo w wielu miejscach znajdują się nachylone drzewa, tworzące spektakularne przejścia. Jednakże cena dla niektórych może być odstraszająca, zwłaszcza, kiedy jest się np. w dwie osoby, a trzeba zapłacić za całą łódkę. Łodzie zatrzymują się około 500 m od kaskady. Następnie trzeba przejść ścieżką spacerową wzdłuż brzegu rzeki.
Będąc tam parę dni, warto zorganizować sobie wcześniej przyzwoity
nocleg. Jak zawsze przed wyjazdem pomocne są globalne portale rezerwacyjne
(warto o tym pomyśleć zwłaszcza poza sezonem deszczowym). Oczywiście każdy wybiera coś pod swoje
preferencje. Możliwości jest sporo w samym Kuala Tahan i jest także obiekt
zlokalizowany na terenie parku (już po drugiej stronie rzeki, notabene chyba
najlepszy pod względem standardu). My wybraliśmy ten zlokalizowany po stronie
Kuala Tahan, ale ok. 2 km. od miasteczka – Danz Eco Resort. Tak, to ta sama
firma, która prowadzi biuro w mieście. Organizują transfer z/do hotelu (w
zasadzie na życzenie), a spać można w namiotach lub w betonowych kapsułach,
gdzie wejście stanowi ściana z szyb – spaliśmy w kapsułach. Obiekt jest
położony w lesie, nad brzegiem rzeki. Nie posiada najwyższego standardu, ale ma
super sympatyczną, miłą, życzliwą i uczynną obsługę. Przed dotarciem na
miejsce, wysłaliśmy maila, z informacją, że uczestnik, właśnie u nich będzie
kończył 18 lat. Czekały na niego życzenia w języku angielskim i malajskim (na
przygotowanym z wieszaka i kartonu, ładnie wykonanym emblemacie) oraz tort.
Naprawdę szacun! A niezapomnianym pozostanie wieczór spędzony przy ognisku, na
piasku, nad rzeką, w międzynarodowym towarzystwie (szwajcarsko, niemiecko,
polskim) …Najpierw szczebioczące ptaki, w zaroślach i na drzewach (zwłaszcza
jedno wspaniałe i dostojne – jak pomnik przyrody). Następnie przed samym
zmierzchem „odzywająca się” głosami zwierząt, co raz to głośniej, dżungla po
drugiej stronie. Odbijający się od niewidzialnej misy (będącej w naszych myślach,
a w zasadzie uszach) chlupot przelewającej się i pluskającej rzeki. A w
momencie nadejścia ciemności, pojawiające się na tle ciemnego już lasu,
poruszające się światełka, będące faktycznie latającymi świetlikami. Do tego
jeszcze skwierczące, wypalające się w ognisku drewno. Ciepło, bezwietrznie,
spokojnie, (naprawdę każdy to kontemplował dłuższą lub krótszą chwilę bez
słów). Nie było też moskitów (w zasadzie to nie wiem nawet dlaczego, ale
zupełnie ich nie było). I to wszystko w takim miejscu, w takim otoczeniu
przyrody. Dla takich chwil warto żyć. Warto było tam być. Wszystkim polecam –
Taman Negara / Park Narodowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz