TAK! TO JA!

Mam na imię Grzegorz. Zawsze, na swój sposób dobrze czułem się gdzieś w przestrzeni, odkrywając coś, co dla mnie dotychczas było nieznane i niedostępne. Fascynowało mnie otoczenie samo w sobie, jego różnorodność, zmienność, złożoność. Jeszcze wówczas nie potrafiłem tego wyjaśnić i wytłumaczyć, ani zrozumieć, ale zmieniało się to z biegiem lat. Od zawsze uwielbiałem podróżowanie, a że urodziłem się w latach 70-tych, czynność ta wówczas (dla "normalnego człowieka") określona była do pewnej, jasno zdefiniowanej przestrzeni - własnego regionu i kraju. A, że miejsce moich urodzin znajduje się w zachodniej części kraju (wówczas mocno rozszerzonej strefie przygranicznej), to miałem tę możliwość, że pierwsze swoje dłuższe podróże zagraniczne (jednodniowe!) odbywałem do ówczesnego NRD (dla przypomnienia: Niemiecka Republika Demokratyczna - notabene demokratyczna to ona nie była). I jeżeli wszystkich bez wyjątku interesowały wówczas zakupy, ja starałem się zawsze coś ciekawego zobaczyć.
Swoją pierwszą, "prawdziwą" podróż zagraniczną (o zgrozo, głównie o podłożu zarobkowym - takie były czasy) odbyłem ze znajomymi, kiedy ukończyłem 18 lat. Miesiąc siedzieliśmy na północy Grecji (w okolicach miejscowości Weria) czekając aż w pełni dojrzeją brzoskwinie, aby następnie zerwać je i w ten sposób zarobić. Zupełnie nie miałem żadnych oporów, aby część z zarobionych pieniędzy wydać na podróż i zwiedzanie Stambułu - dając tam pierwszego susa na azjatycką część świata (sus - to określenie skoku, który wykonałem z promu na wybrzeże, po przepłynięciu cieś. Bosfor).
Od zawsze zafascynowany byłem również na swój sposób - wodą i wszystkim, co dzieje się pod jej powierzchnią. Pamiętam, że będąc małym chłopcem, nieposiadającym jeszcze umiejętności pływania, skakałem do wody z pomostu (na jednym z okolicznych jeziorek) i płynąc pod wodą, dopływałem do miejsca, gdzie mogłem postawić nogi. Po kolei robiłem uprawnienia: ratownika, żeglarza, instruktora pływania, aż wreszcie zdobyłem uprawnienia nurkowe, które pozwoliły mi łączyć dwie moje pasje: podróże i nurkowanie.
W międzyczasie poczułem też potrzebę głębszego poznawania otaczającego nas świata, przez pryzmat turystyki, z teoretycznego i praktycznego punktu widzenia, aby móc go bardziej zrozumieć i opisać. Wówczas też zaczęło się moje studiowanie, zakończone tytułem magistra turystyki, który obroniłem w Katedrze Geografii turystycznej.
Moje podróże, praca na różnych płaszczyznach związanych z turystyką, kształcenie innych w dziedzinie turystyki i geografii, a nawet próba „zdobycia” tytułu naukowego, pochłonęły sporą część mojego dotychczasowego życia, których wcale nie żałuję.
Zatem turystyka i geografia (zwłaszcza turystyczna) jest …tym co robię, i tym co lubię.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz