Rzeka Kinabatangan ujęła mnie,
zafascynowała i wciągnęła całą swoją mocą. Każdy, kto lubi obcować w naturalnym
środowisku i rozkoszować się podziwianiem swobodnie występujących
przedstawicieli zarówno fauny, jak i flory, zamieszkujących te szerokości
geograficzne, powinien udać się właśnie nad rzekę Kinabatangan. Jej
umiejscowienie to północno-wschodnia (ujście) część wyspy: Borneo. Przenosimy
się zatem do Azji Południowo-Wschodniej, na Wielką Wyspę Sundajską, będącą największą
wyspą Archipelagu Malajskiego i Azji, trzecią pod względem wielkości wyspę świata.
Jak wiadomo wyspa podzielona jest pomiędzy trzy byty polityczne: Indonezję
(zajmującą ponad 2/3 powierzchni w części południowej i środkowej), Brunei (a
właściwie to Brunei Darussalam, zajmująca mały skrawek części
północno-zachodniej) i Malezję (leżącą w północnej i zachodniej części wyspy).
I właśnie w części malezyjskiej na terytorium stanu Sabah znajduje się
Kinabatangan. Poniżej fragment mapy, zaczerpniętej z zasobów Wikipedii,
przedstawiającej rzekę.
Dlaczego jest tak atrakcyjnie?! Bo
naprawdę można zobaczyć dużą ilość dzikiej przyrody. Wyspa zawsze słynęła z
ogromnych obszarów lasów równikowych i do dzisiaj w jej najbardziej dzikich
zakamarkach odkrywa się nowe gatunki roślin i zwierząt. Trzeba jednak
zaznaczyć, że tych najbardziej dzikich obszarów jest co raz mniej. Jeszcze w
latach 80-tych prawie 75% powierzchni wyspy stanowiły lasy, obecnie stanowią
one nieco ponad 40% powierzchni. Nie da się też ukryć, że jadąc w stronę rzeki
mijamy bardzo często ogromne połacie plantacji sztucznie nasadzanych palm, z
których pozyskuje się olej palmowy. Jednak w dolnej części rzeki pozostały
jeszcze naturalne siedliska. I tam właśnie utworzono Kinabatangan Wildlife
Sanctuary i dlatego jest tak atrakcyjnie. O atrakcyjności i wartości tego
właśnie obszaru niech zaświadczy również fakt wstawiennictwa Sir Davida
Attenborough – znanego dziennikarza i miłośnika przyrody, po którego liście
skierowanym do ministra stanu Sabah, wstrzymano budowę mostu, przez rzekę
Kinabatangan w jej dolnym biegu, która to inwestycja zaburzyłaby dzikość tego
miejsca. Także dziennikarze i twórcy programu przyrodniczego National Geogrphic
wybrali jeden z obiektów noclegowych właśnie w tej części rzeki, jako – Unique
Lodges of the World. Dlatego naprawdę warto! Co można tam zobaczyć? Nie jestem
szczególnym znawcą flory i fauny, ale fascynuje mnie świat w jego naturalnej odsłonie - właśnie taki jak tam.
Jedno jest pewne, gatunków jest mnóstwo, a to, czy uda się je zobaczyć, to w
przeważającej mierze zależy od samych ich przedstawicieli i od ludzi, którzy tę
przyrodę pokazują. My mieliśmy skromne wymagania: nosacze, krokodyle,
dzioborożce, słonie. Z tej grupy nie widzieliśmy tylko słoni (choć było słychać ich donośne głosy w oddali),
ale zaskoczyła nas cała masa innych gatunków.
Kinabatangan – to druga, pod względem długości rzeka w Malezji, o długości 560 km (350 mil), od źródła, do jej ujścia nad Morzem Sulu, na wschód od Sandakanu. Ogólnie rzecz ujmując, region dolnego Kinabatangan można zwiedzać przez cały rok, chociaż… w miesiącach najwilgotniejszych tj. w grudniu i styczniu może być trudno dostępny. Wówczas panuje tam tzw. okres monsunu północno-wschodniego, (od listopada do marca), gdzie bardzo często popołudniami występują silne opady. Trzeba jednak pamiętać, że obszar na tej szerokości geograficznej, tj. ok. 5o N, obfituje w deszcze bardzo często i jest to w zasadzie norma i reguła. Chociaż pora od kwietnia do października, jest najbardziej „sucha”. My właśnie wówczas tj. początek lipca, mieliśmy przyjemność tam być.
Kinabatangan – to druga, pod względem długości rzeka w Malezji, o długości 560 km (350 mil), od źródła, do jej ujścia nad Morzem Sulu, na wschód od Sandakanu. Ogólnie rzecz ujmując, region dolnego Kinabatangan można zwiedzać przez cały rok, chociaż… w miesiącach najwilgotniejszych tj. w grudniu i styczniu może być trudno dostępny. Wówczas panuje tam tzw. okres monsunu północno-wschodniego, (od listopada do marca), gdzie bardzo często popołudniami występują silne opady. Trzeba jednak pamiętać, że obszar na tej szerokości geograficznej, tj. ok. 5o N, obfituje w deszcze bardzo często i jest to w zasadzie norma i reguła. Chociaż pora od kwietnia do października, jest najbardziej „sucha”. My właśnie wówczas tj. początek lipca, mieliśmy przyjemność tam być.
Tak, jak pisałem powyżej, najbardziej atrakcyjna część rzeki, to dolny jej bieg, zlokalizowany na południe od miejscowości Sandakan, w rejonie wioski Sukau. To właśnie ona stanowi najlepszą bazę wypadową na rejsy po rzece. W Sukau znajduje się sporo miejsc noclegowych o zróżnicowanym standardzie. W decyzji wyboru pomóc mogą portale rezerwacyjne, lub bezpośrednia rezerwacja (poprzez internet) dokonana w obiekcie noclegowym. Podczas pobytu (lub w trakcie rezerwacji) ważnych jest parę rzeczy, które warto ustalić wcześniej. Należą do nich: ustalenie ilości rejsów po rzece, ilości trekkingów po dżungli i sposobu dostania się do wioski Sukau. Nasz wybór został dokonany jeszcze przed dotarciem na miejsce, tzn. zrobiliśmy rezerwację przez internet bezpośrednio w obiekcie: Sukau Backpackers BnB – polecam – dobry stosunek ceny do standardu i jakości usług!
Na miejscu mieliśmy trzy rejsy: popołudniowy, nocny i ranny, a także transfer z Sandakan (lub okolic). Jest on bardzo ważny, ponieważ na tej trasie (na całej jej długości) nie kursuje regularnie żaden środek lokomocji. Autobusy (minibusy) kursują na trasie Sandakan – Lahat Datu – Tawau (przejeżdżając przez miasteczko Kinabatangan, skąd jest jednak ponad 50 km. do Sukau). Najmniej trudności sprawia dostanie się do Sandakan – będącego początkiem całej przygody z Kinabatangan. Będąc już na Borneo – w zachodniej jego części – Kota Kinabalu, pozostaje do dyspozycji autobus (ok. 6 godz. jazdy) lub samolot (ok. 30 min.). Chcąc odkryć rzekę będąc poza wyspą, można dostać się bezpośrednio do Sandakan z Kuala Lumpur.
Kinabatangan river – miejsce
godne polecenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz