18.03.2022

HAMPI / WIDŹAJANAGAR – INDIE, KARNATAKA CZ.1

Kolejne miejsce, które mogę zaproponować z przekonaniem, że idealnie trafi …prawie w każde gusta podróżnicze, to pozostałości po Królestwie Widźajanagaru (zwanego Grodem Zwycięstwa), znajdujące się w stanie Karnataka, w południowych Indiach. Na mapie google zlokalizowane są właśnie tam:


Wiele informacji historycznych można odszukać w zasobach internetowych, dotyczących tego miejsca. Można przeczytać, że Widźajanagar, to państwo hinduskie istniejące na przełomie XIV–XVII wieku, w niewielkiej wiosce Hampi. Było to ostatnie z wielkich królestw hinduistycznych jakie opierało się najazdom muzułmańskim. Czasy świetności imperium przypadły na XV i pierwszą połowę XVI wieku, gdy królestwo objęło swą władzą niemal cały obszar na południe od rzeki Kryszny. Jedna z informacji mówi, że prawdopodobne jest, iż nazwa ówczesnego państwa wzięła się od imienia wielkiego filozofa – Sri Widjaranja, który był nauczycielem duchowym pierwszego władcy – Harihara.




Oczywiście interesująca jest historia miejsca, ale obecnie atrakcyjne są pozostałości Królestwa, świetnie wkomponowane w otoczenie. O ich znaczeniu historycznym i wartości w dniu dzisiejszym niech świadczy fakt wpisania założenia na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO. 




Siedzibę władzy królewskiej, ustanowiono na południe od rzeki Tungabhadra, wśród skalistych pagórków dających naturalną ochronę. Pierwsze pałace władców wzniesiono w Anegundi, a następnie zaczęto budować właśnie stolicę — Hampi. Poniżej obszar zabytkowego założenia wygenerowany z mapy google.


Zwiedzając pozostałości stolicy, obcując przy tym z przyrodą (głównie nieożywioną), odczuwa się pewien rodzaj „zawieszonej gdzieś ważności miejsca”. Nie można zapomnieć, że tajemniczości miejsca dodaje ich mitologiczne znaczenie. Założenie musiało być uświęcone, a jeśli nie było — to należało je uświęcić. Hindusi zwracali na to szczególną uwagę. Hampi usytuowano zatem na tzw. Polu Chwały, o którym wspomina księga Ramajana.






W okresie świetności państwo rosło w siłę i rozciągnęło kontrolę nad terenami całych Indii południowych. Stolica królestwa zasłużyła na miano najważniejszego miasta: na bazarach można było znaleźć nie tylko towary indyjskie, ale również inne światowe najdroższe i najbardziej luksusowe. Wspaniałe świątynie przyciągały pielgrzymów, a ich charakter był nie tylko religijny. Wszystkie praktycznie budowle były zorientowane na handel — świątynie miały długie perystyle, swoiste forum romanum, gdzie kwitło codzienne życie i wymiana towarów. W świątyniach śpiewały, grały na instrumentach i tańczyły słynne devadasi, boskie służebnice, organizujące teatralne widowiska mniej religijne, a bardziej mitologiczne i …. 





Jak podają źródła, na początku XVI w. Królestwo rosło w siłę, a jej władca, który rządził przez dwadzieścia lat (spędzając większość czasu w siodle i na słoniu bojowym, walcząc przeciw sułtanom) prowadził odpowiednią politykę. Bronił niezawisłości swych terytoriów, ale był też przyjazny dla obcokrajowców i sprawiedliwy dla mieszkańców. To za jego okresu panowania powstały w większości świątyń – oglądane dzisiaj – rzeźbione szeregi jeźdźców na koniach. Godnym odnotowania jest fakt przekazywania, za jego panowania, jednej czwartej dochodów na pomyślność i dobrobyt mieszkańców. Utrzymywał on kontakty z Portugalczykami i innymi kupcami obcej narodowości, którzy wszyscy zgodnie potwierdzali informacje o przepychu dworu i dobrobycie społeczeństwa. Funkcjonowanie Królestwa dobiegło końca w 1566 roku, po krwawej bitwie pod Talikot, która przyczyniła się do zniszczenia stolicy Hampi i zaprzestania funkcjonowania imperium.






Tak jak wspomniałem na początku, ruiny Hampi są zachwycające, między innymi dzięki fantastycznemu ich wkomponowaniu w krajobraz tam występujący: skały, w różnych rozmiarach, wzniesienia i pagórki o różnych wysokościach, majestatyczna, spokojna rzeka. Jednakże warto tutaj wspomnieć, że mogą budzić mieszane uczucia wśród zwiedzających, a to przez ich stan zachowania. Dodając do tego jeszcze styl życia współczesnych mieszkańców, ich kulturę, często brak zasad higieny, podejście do turystów,…no ale to przecież Indie …i nie zawsze tak jednoznaczne, jak by się wydawało – coś o tym pod koniec tekstu, w części 2-giej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz