2.01.2018

PHUKET SEASHELL MUSEUM

Phuket – wyspa na południu Tajlandii, na Morzu Andamańskim z całą gamą atrakcji turystycznych (których subiektywny opis może kiedyś popełnię). Dla mnie jedną z takich atrakcji było i jest Muzeum Muszli. Dla części osób zwiedzanie muzeum (jakiegokolwiek), to strata czasu, jednak dla mnie, jak i dla wielu osób związanych hobbystycznie z wodą i muszlami to ciekawie i mile spędzony czas. Muzeum znajduje się w południowej części wyspy, niedaleko miejscowości Rawai, zgodnie z oznaczeniem na google maps, tutaj:


Z jakiegokolwiek miejsca na wyspie, łatwo jest się dostać do muzeum. W ogóle wyspa jest łatwa ”w nawigacji” nawet bez mapy, a nie mówiąc już o GPS-ie. Na wielu drogach parę kilometrów przed obiektem (lub innymi osobliwościami), można zauważyć znaki informujące o danej atrakcji. Ja preferuję i zachęcam do poruszania się motorkiem/skuterkiem – tanio, logistycznie (bezproblemowo) i ja uważam (wbrew panującej opinii o niebezpieczeństwie podróży po drogach Tajlandii), że spokojnie i bezpiecznie – zwłaszcza na prowincji, jaką jest mimo wszystko wyspa.


Muzeum – powinno zachwycić! Wszystkich prezentowanych okazów muszli jest ponad 2000 gatunków. Są one bardzo dobrze prezentowane, a opisy są w dwóch wersjach językowych: tajskiej i angielskiej. Na szczególne uznanie dla konchiologów zasługuje (ponoć) jedyna, jaką kiedykolwiek odkryto lewoskrętna muszla Cymbiola nobilis (noble volute). Dla innych najważniejsza będzie, największa na świecie złota perła o 140 karatach, cudownie prezentowana – pilnowana przez szklanego smoka. Jeszcze innych zainteresować może jedna z najcięższych muszli – przydacznia, ważąca 250 kilogramów. Muzeum prezentuje również ciekawe okazy skamieniałości morskich sprzed 380 milionów lat.


W muzeum znajduje się także sklep, w którym można kupić niezliczone przedmioty wykonane z muszli, masy perłowej, pereł, np. wyroby jubilerskie, w tym kolczyki, naszyjniki,… ponadto np. lampy: stojące, wiszące, kubki, talerze, sztućce, artykuły stołowe,… rzeźby, breloczki, …oczywiście same muszelki i wiele, wiele innych przedmiotów.


Muzeum otwarte zostało w 1997 roku i od początku jest w rękach prywatnych – ludzi, którzy poświęcili swój czas na realizowanie swojej pasji, którzy nie tylko doskonale się w tym odnaleźli, ale też dali innym możliwość obcowania ze światem pięknym, a dla większości niedostępnym i nieznanym. Początki gromadzenia kolekcji sięgają co najmniej sześciu dziesięcioleci. Głównym inicjatorem potrzeby prezentacji i ochrony muszli – był Somnuk Patamakanthi, który interesował się biologią morza, zamieszkał na niedalekiej plaży Rawai i pierwsze muszle pozyskiwał …od rybaków. Obecnie syn Somnuka – Somwank jest głównym dyrektorem i kuratorem muzeum i ogromnie miłym człowiekiem, czego mogłem doświadczyć osobiście.


Otóż, zwiedzanie muzeum zaplanowałem na koniec dnia, po całodziennym zwiedzaniu wyspy (oczywiście na skuterku). Dojechałem na miejsce i okazało się, że byłem spóźniony, a muzeum opuszczali ostatni pracownicy zamykając drzwi. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jednym z nich jest właściciel – dyrektor – kurator w jednej osobie. Podszedłem do nich i błagalnym tonem próbowałem przedstawić swoją sytuację – zafascynowanego urokiem wyspy turystę, który cały dzień poświęcił na zwiedzanie atrakcji, a najważniejszą z nich zostawił na koniec, że jestem z odległego kraju i fascynuje mnie świat muszli, że... Szczerze nie byłem nawet pewny, czy dobrze wszystko powiedziałem (po angielsku), czy w ogóle mnie rozumieją, ale…w pewnym momencie jeden z nich powiedział coś do drugiego, który się oddalił, a sam zaprosił mnie do środka. Nie sprzedał mi nawet biletu i po kolei osobiście zapalał wszystkie światła w salach. To było coś niesamowitego, a zarazem fascynującego i takiej atmosfery nie mogłem sobie nawet wymarzyć. Trochę zrobiło mi się nawet nieswojo, ale bardzo byłem uszczęśliwiony. W trakcie podziwiania kolekcji i ciągłej fascynacji, słyszalnej poprzez moje co raz to głośniejsze westchnięcia, zaczęliśmy rozmawiać. A właściwie to on rozpoczął, zadając mi pytania, skąd dokładnie jestem, czy nurkowałem tutaj, czy też w innych miejscach (wcześniej – błagając o wejście – wspomniałem, że jestem nurkiem), aż rozmowa zeszła nawet na sprawy prywatne (pogratulował mi dwóch synów). Moje zwiedzanie nie trwało długo (nie chciałem narażać gospodarza na niedogodności), ale było niezapomniane. Moja fascynacja wynikała z jednej strony, z okazów tam prezentowanych, z drugiej strony, dzięki sytuacji, a co za tym idzie atmosferze, w jakiej mogłem podziwiać kolekcje. Na koniec, chcąc zostawić pieniądze, wziąłem dwa breloczki z muszlami, za które zostawiłem na ladzie większą ilość gotówki, niż wynikało to z cennika. Przez cały czas naszego spotkania nie wiedziałem z kim miałem do czynienia, aż do czasu, kiedy już po powrocie przeczytałem gdzieś (chcąc sobie przypomnieć swój pobyt) o samym muzeum, eksponatach i natrafiłem na informację o właścicielach – wówczas wszystko stało się jasne.


Powyżej w 5-ciu krótkich sekwencjach przedstawiłem film (nie najlepszej jakości – wówczas dysponowałem tylko kamerą tradycyjną, gdzie HD oznaczało Hard Disc, a nie wysoką jakość), z niezapomnianego VIP-owskiego pobytu w Muzeum Muszli na tajlandzkiej wyspie Phuket. Szczerze polecam muzeum i wyspę.